Chabry i maki

pan Andrzej
wiezie mnie do tartaku przez las opowiada
o strumykach co plenią się w gąszczach
nagle staje na mostku i pyta czy się nie boję
czy pani nie boi się tego nurtu pod nami

wyjeżdżamy z dzikich zarośli na pola
zrywa kłos zboża podaje jak różę i pyta
czy można zrywać kwiaty czy można z
pani ust zrywać pęki maków na wianki

pan Andrzej
zagląda w oczy tak jakby błękitem chciał
zakręcić w głowie a rzęsami skosić całe pole
chabrów potem ręką sięgnąć po wszystkie
kwiaty w okolicy na bukiety wiązki snopki

zatrzymujemy się w lesie bierze moją
dłoń kładzie na pniu wielkiego drzewa
i pyta czy czuję czy pani czuje jaki jest
mokry − to od porannej rosy w lesie

chabry i maki zostały na polach
pan Andrzej
prosi abym pamiętała o drzewie proszę
pamiętać że mokre pęcznieje i stęka
odtąd byle jaki deszcz nie daje mi spać

 

Z tomu Sen o Tramwaju, Księgarnia Akademicka Kraków 2013
Interpretacja  – Anna Romantowska.  Muzyka i wykonanie – Adam Prucnal.